źródło: Wydawnictwo Otwarte |
Od momentu pojawienia się pierwszych zapowiedzi, ta publikacja wzbudzała moje ogromne zainteresowanie.
Zdaję sobie sprawę z tego, że część z Was będzie bardzo zaskoczona tego rodzaju książką na tym blogu, ale postanowiłam napisać o niej tutaj, wiedząc, że część osób będzie przecierać oczy ze zdumienia.
Czemu sięgnęłam po tę książkę? Odpowiedź jest prosta. Sama choruję na autoimmunologiczne schorzenie tarczycy i od jakiegoś czasu wertuję książki w poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące mnie pytania.
Jednocześnie, opowiedziałam o tej książce swojemu lekarzowi, który odpowiedział mi krótko: „Każdy może dziś napisać książkę”. Powiedziałam mu o tym przed skończeniem książki, pomyślałam wtedy, że to trochę niemiłe z jego strony dyskredytować pracę kogoś, kogo owoców pracy nie zna się dobrze.
Jednak po lekturze książki stwierdzam, że było w powyższym zdaniu dużo racji. Autorka pisząc tę książkę jako farmaceuta z zawodu, pisze przede wszystkim z perspektywy samej siebie , dodając do tego opinie spotkanych przez siebie pacjentów. Nie cytuje, z nazwy lub imienia i nazwiska żadnych konkretnych zespołów badawczych, lekarzy, ani programów badawczych. Używa zwrotów typu: "uważa się". " zaleca się". Dla mnie to poważna wada. Wiem, że wiele osób uzna, że zwyczajnie się czepiam, bo przecież autorka sama choruje na tę chorobę i wie o czym mówi. Tak, wie, ale też nie przytacza zdania nikogo innego. Traktuje siebie jako główne źródło wiedzy. Niestety dla mnie książka traci przez to sporo na wartości. Staje się bowiem tylko źródłem dobrych rad, połączonych z prywatnym doświadczeniem jednej osoby. Dla mnie to zdecydowanie za mało.
Porady takie, jak zmiana diety, suplementacja, eliminacja z diety pewnych produktów to tylko powtarzanie tego, co już wiemy. Dla mnie ta książka miała być, według wstępnych założeń źródłem, nowych informacji. Nie jest nim. A szkoda.
Kolejną rzeczą, która dla mnie skreśla tę książkę jest fakt, że żaden z krajowych specjalistów zajmujących się chorobą Hashimoto lub chorobami tarczycy w szerszym ujęciu, nie został poproszony o konsultację tej książki i nie napisał żadnej przedmowy, posłowia czy komentarza. Nie ma tam żadnej medycznej wypowiedzi polskiego specjalisty na temat tego, co autorka napisała w książce, a pamiętajmy, że pracuje w USA, gdzie sposób podejścia i leczenia pacjentów z Hashimoto może być zupełnie inny.
Jeżeli chcecie sami wyrobić sobie zdanie o tej książce i potraficie samodzielnie myśleć i wyciągać wnioski (A wierzę w to głęboko, że potraficie, inaczej nie bylibyście czytelnikami tego bloga), przeczytajcie książkę, choćby po to, by zmusić swojego lekarza do odpowiedzi na Wasze pytania. Przy odrobinie zdrowego rozsądku, logicznym myśleniu, można tę książkę wykorzystać jako narzędzie do zmuszenia lekarza do zaprzestania traktowania pacjenta, jako kolejnego numerku w kolejce do jego gabinetu.
Wiem też, że wydawca książki będzie rozczarowany moją opinią. Sama prosiłam o egzemplarz książki, ale w tym kształcie ta książka nie jest publikacją, którą mogę polecić moim czytelnikom z czystym sumieniem. Wobec Was obowiązują mnie wysokie standardy szczerości i nikt tego nie zmieni. Nawet darmowy egzemplarz książki.
Bardzo dziękuję Wydawnictwu Otwarte za egzemplarz książki do recenzji.
Izabella
Wentz- farmaceutka, choruje na chorobę Hashimoto.
Na końcu książki znajduje się bibliografia, polecam się zapoznać
OdpowiedzUsuńPisząc tego rodzaju ksiązkę , autor, który zna zasady rzetelności, odwołuje się w tekście do konkretnych publikacji, stosując przypisy. Sama bibliografia nie wystarczy.
Usuńładnie jest również podpisywać swoje komentarze :)
Zgadzam się, że nie jest to książka stricte naukowa, natomiast stwierdzenie, że jest tylko zbiorem dobrych rad wziętych znikąd jest mocnym nadużyciem.
UsuńCo do podpisywania komentarzy - nie jest to również obowiązkowe z tego co się orientuję ;)