Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą W.A.B.

Zielona wyspa - Igor Ostachowicz

Zielona wyspa Igora Ostachowicza początkowo roztacza przed nami wizję bajkowego życia na bezludnej wyspie, gdzie wszystko staje się proste a ścieżki życia prostują się same. Owa wyspa to nic innego jak „raj dla turystów”, gdzie za wielkie pieniądze dostaje się bezchmurne niebo, najzieleńszą z traw i bajkowy, pełen udogodnień domek. Cisza, spokój i odpoczynek. W powieści Ostachowicza raj okazuje się pułapką i ułudą. Demonów duszy nie pozbędziemy się za pomocą katalogu oferty turystycznej. I tak naprawdę o tym jest ta książka - o najciemniejszych zakamarkach ludzkiej duszy.

Matka Makryna – Jacek Dehnel

Jacek Dehnel ma specyficzny sposób pisania. Jego proza przesiąka bogactwem językowym, co może czasem sprawiać trudność. W Matce Makrynie dochodzą do tego archaizmy, zabieg ten może nastręczać dodatkowych trudności czytelnikowi. Moim skromnym zdaniem dokładnie analizuje w jaki sposób chce, aby jego bohater się wypowiadał. Dla mnie to bardzo duża zaleta tej książki. Historię Makryny Mieczysławskiej, dziewiętnastowiecznej mniszki i przeoryszy zakonu Bazylianek w Rzymie można by w sumie uznać za mało interesującą. W rzeczywistości Makryna była zwyczajną oszustką i manipulatorką, nie będąca żadną osobą duchowną. Jej historia przedstawiana znamienitym przedstawicielom duchowieństwa, szlachty oraz polskiej emigracji była jej fantazją i konfabulacją w najczystszej postaci. Makryna gubiła wątki, plątała wydarzenia, naginała fakty, dopowiadała treści, jednak bardzo wiele osób dało się nabrać na jej historię. Można uznać, ot zwykła oszustka, po co o niej pisać?

Gniew – Zygmunt Miłoszewski

Gniew to ostatni z trzech fantastycznych kryminałów opowiadających o pracy prokuratora Teodora Szackiego. Z powieści na powieść pomysł na zbrodnię jest coraz lepszy, bardziej przemyślany i jeszcze bardziej finezyjny.  Naprawdę chapeau bas za pomysł na zbrodnię. Nie ukrywam, że bardzo lubię kryminały Zygmunta Miłoszewskiego. Język jego powieści jest językiem inteligenta z domieszką cynizmu i sarkazmu. Między opisami kolejnej zbrodni wyśmiewa głupotę, zacofanie czy brak zainteresowań tym, co dzieje się na świecie. Zdarza się, że mnie to irytuje, ponieważ zbrodnia jest tak wciągająca, że natychmiast chcę znać odpowiedź na najważniejsze pytanie, KTO ZABIŁ?! A dywagacje natury politycznej lub światopoglądowej w tym momencie zupełnie mnie nie interesują.