źródło: W.A.B. |
Nareszcie jest – nowa książka Zygmunta Miłoszewskiego. Bardzo byłam ciekawa, co mnie czeka w trakcie lektury tej powieści. Zadawałam sobie pytanie, czy autor zaliczy wpadkę, czy też z hukiem wydostanie się z szufladki, do której został wrzucony, jako autor kryminałów z prokuratorem Szackim w rolo głównej?
Jedno jest pewne – przed Wami „nowy Miłoszewski” w zaskakującej odsłonie!
Podejrzewam, że wielbiciele twórczości Zygmunta Miłoszewskiego, po lekturze tej książki, podzielą się na dwa skrajne obozy. Jedni z zachwytem będą głosić peany na cześć autora. Drudzy – uznają, że najlepiej będzie, jeśli mistrz przyzna się do błędu i powróci do historii z Szackim, albo zamilknie na wieki.
Ja jestem usatysfakcjonowana. Dostałam coś, czego się nie spodziewałam. (Tak, tak, autor wyskoczył mi z szufladki). Wiedziałam, że Zygmunt Miłoszewski jest bystrym obserwatorem i potrafi wyciągać wnioski, ale nie sądziłam, że jego obserwacje, w połączeniu z talentem (albo chęcią ucieczki przed naciskami Marcina Mellera), dadzą tak ciekawe efekty. Jak zawsze to pełna ironii, błyskotliwa historia obyczajowa z akcentem komediowym.
Napisana dowcipnie i z polotem. Jest dowodem na to, że autor potrafi odnaleźć się w każdym gatunku literackim. Udowadnia, że historie o Szackim nie są szczytem jego możliwości. I bardzo mnie to cieszy. Kiedy Miłoszewski ogłosił, że kończy z Szackim, obawiałam się, że przepadnie w swojej szufladce. Wydaje się, że wyskoczył z niej w dobrym stylu. Pewność, będziemy mieć wtedy, gdy poznamy wyniki sprzedaży Jak zawsze, ale dla mnie, Miłoszewski kreując tę historię, pokazał, że potrafi pisać.
Nie dość, że potrafi, to robi to z humorem…. I nieco prowokacyjnie. O ile historia małżeństwa, które ma okazję na nowo przeżyć swój związek jest zabawna i bardzo fajnie się ją czyta, to nawiązania do narodu, który może na nowo napisać swoją historię brzmi prowokacyjnie. Z drugiej strony pokazuje to, że Miłoszewski lubi prowokować, otwierając tym samym dyskusję, która może przybrać bardzo ciekawą formę. Umiejętnie żongluje aluzjami, tak, by zmusić czytelnika do zastanowienia się nad losem otaczającego nas świata.
Jedno do czego mam zastrzeżenia to kwestia cofnięcia się w czasie. Bohaterowie, bogaci w doświadczenie, mogą na nowo kreować swój los. Brzmi znajomo, prawda? Mnie od razu nasunął się tytuł pewnej polskiej komedii sprzed paru lat, w której Robert Więckiewicz grał główną rolę męską. Całość ratuje humor i dobrze wykreowane postaci. A dopełnia część zmuszająca do przemyśleń. Choć, jak mniemam, to właśnie wątek narodu podzieli czytelników najbardziej.
Bardzo dziękuję Wydawnictwu W.A.B. za egzemplarz książki do recenzji.
Zygmunt
Miłoszewski – dziennikarz, recenzent gier komputerowych, pisarz.
Komentarze
Prześlij komentarz