Jacek Dehnel ma specyficzny sposób pisania.
Jego proza przesiąka bogactwem językowym, co może czasem sprawiać trudność. W Matce Makrynie dochodzą do tego
archaizmy, zabieg ten może nastręczać dodatkowych trudności czytelnikowi. Moim
skromnym zdaniem dokładnie analizuje w jaki sposób chce, aby jego bohater się
wypowiadał. Dla mnie to bardzo duża zaleta tej książki.
Historię Makryny Mieczysławskiej, dziewiętnastowiecznej mniszki i przeoryszy zakonu
Bazylianek w Rzymie można by w sumie uznać za mało interesującą. W
rzeczywistości Makryna była zwyczajną oszustką i manipulatorką, nie będąca
żadną osobą duchowną. Jej historia przedstawiana znamienitym przedstawicielom
duchowieństwa, szlachty oraz polskiej emigracji była jej fantazją i
konfabulacją w najczystszej postaci. Makryna gubiła wątki, plątała wydarzenia,
naginała fakty, dopowiadała treści, jednak bardzo wiele osób dało się nabrać na
jej historię. Można uznać, ot zwykła oszustka, po co o niej pisać?
Ta zapomniana
już dzisiaj historia, budziła w dwudziestoleciu międzywojennym większe emocje,
niż obecnie. W tamtym okresie opublikowano prace poświęcone Makrynie, które
jednoznacznie demaskowały ją jako oszustkę.
Jacek Dehnel
uczynił Makrynę narratorką swojej najnowszej powieści. Przez całą książkę, to Makryna
opowiada nam swoją historię, dzieląc się z nami swoimi obserwacjami dotyczącymi
duchowieństwa dziewiętnastowiecznej Europy oraz spostrzeżeniami na temat
ówczesnych elit Królestwa Polskiego, Paryża i Rzymu. Ma satysfakcję z tego, jak
udaje jej się pozyskać zainteresowanie swoją historią. Jednocześnie nie
opuszcza jej strach przed zdemaskowaniem. Pilnie powtarza sobie swój „życiorys”,
aby tylko zbytnio się nie pomylić i nadto nie naciągnąć faktów, inaczej
ściągnie na siebie zgubę. Właściwie
Makryna jest „córką swojej epoki”, podobnie, jak elity, które uwodzi postrzega
religię i zasady swojej wiary, umiejętnie naginając je do rzeczywistości, w
której przyszło jej żyć.
Można gdybać,
dlaczego Makryna przybrała maskę przeoryszy, osoby rzekomo prześladowanej. Po
pierwsze mogła chcieć za wszelką cenę uciec od podłego życia jaki zgotował jej
los, może miała jakiś defekt psychiczny, a może po prostu uznała , że jej się
to opłaci. Przy bardzo skąpym materiale źródłowym, nie jesteśmy w stanie
stwierdzić niczego na pewno.
Z całą
stanowczością książkę Jacka Dehnela można uznać za pozycję na wysokim poziomie
słowa pisanego. Za język, sposób ułożenia fabuły i fantastyczny trik
narracyjny.
Jacek Dehnel
– poeta, tłumacz, prozaik, felietonista, laureat Paszportu Polityki, autor
między innymi : Lali, Fotoplastikonu, Żywotów
Równoległych.
Komentarze
Prześlij komentarz