źródło: Astraia |
Jakiś czas temu wydawca książki zwrócił się do mnie z
zapytaniem, czy nie chciałabym zrecenzować najnowszej książki Mariusza
Koperskiego. Opis fabuły, przesłany przez wydawnictwo, był tak intrygujący, że
od razu się zgodziłam.
Jakoś tak wyszło, że książka trafiła do kolejki fabuł czekających
na przeczytanie. Kiedy po nią sięgałam, byłam akurat po kilku nie do końca
szczęśliwych spotkaniach książkowych i zaczęłam mieć wątpliwości. A trzeba było
trzymać się pierwszego wrażenia!
Akcja powieści toczy się pod Giewontem. Trwa wspaniała polska zima. W Wigilię
dochodzi do wypadku, w wyniku którego jedna osoba ginie na miejscu. Dodatkowo
zniszczeniu ulega mała, góralska chata. Wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek,
ale prowadzący śledztwo, Sławomir Derebas, komendant powiatowy policji w
Zakopanem, zaczyna mieć coraz większe wątpliwości, czy tak było naprawdę.
Bowiem denat ma obrażenia, których z dużą pewnością nie nabawił się podczas
samochodowej kraksy z udziałem chaty.
Sprawa zaczyna się coraz bardziej komplikować, kiedy znika
policjant będący pierwszą osobą, która znalazła się na miejscu zdarzenia. Co
miał z tym wspólnego i dlaczego zniknął? Na to i kilka innych pytań będziemy
szukali odpowiedzi. W śledztwo zostaje zaangażowany dawny podwładny komendanta,
który też może być zamieszany w sprawę….
Mariusz Koperski stworzył bardzo wciągającą i realistyczną
fabułę. Od pierwszej strony czytelnik czuje, że został wciągnięty w wir
dziwnych zdarzeń. Do samego końca akcja nie zwalnia tempa, trop goni trop, a wy
będziecie głowić się nad rozwiązaniem tej zagadki.
Po własnych śladach to świetnie napisany kryminał o wciągającej
fabule i świetnym klimacie. Polecam wielbicielom naprawdę dobrych kryminałów.
Mariusz
Koperski – filolog, literaturoznawca, dziennikarz. W swoim dorobku ma dwie historie
kryminalne: Śmierć samobójcy oraz Po własnych śladach.
Komentarze
Prześlij komentarz