źródło: Domowa Księgarnia |
Dla mnie wizyta w Halach Expo, podczas Krakowskich Targów
Książki, to już długoletnia tradycja.
Przez lata, jako mała dziewczynka, przychodziłam na tę
imprezę z rodzicami. Przez te wszystkie lata z małego czytelnika przeobraziłam się
w świadomego pożeracza książek. Na dokładkę zostałam blogerem książkowym.
Z zainteresowaniem śledzę zmiany, jakie zaszły w całokształcie
imprezy. Dziś jest to jedna z najważniejszych, o ile nie najważniejsza impreza
poświęcona książkom w kraju. Trochę zmienił się jej charakter. Rozrosła się do
naprawdę wielkich rozmiarów, a ilość propozycji czytelniczych, z jakimi styka
się odwiedzający, jest wprost ogromna.
MAGICZNY CZWARTEK
Najbardziej lubię targowe czwartki. Jest wielu odwiedzających,
ale wciąż jest na tyle spokojnie, że spacer wśród stoisk, rozmowy z wydawcami i
autorami (wtedy jeszcze nielicznie przybyłymi) są prawdziwą przyjemnością, a
nie istną szkołą przetrwania i walką na łokcie.
Sobota i niedziela to istne pandemonium. Szaleństwo
autografów, ekscytacji i zdjęć z autorami, którzy w weekend najliczniej
przybywają na Targi. Biedacy wciśnięci, gdzieś w kąciki stoisk swoich
wydawnictw, na maleńkich stolikach podpisują swoje książki z wiszącymi nad ich
głowami roztrajkotanymi czytelnikami.
KSIĄZKI, KSIĄŻKI, KSIĄŻKI !
W tym roku odbyłam kilka interesujących rozmów, z
ciekawością wyławiałam z półek interesujące pozycje czytelnicze. Jak to w
czwartkowy, pierwszy dzień targowy wydawcy byli jeszcze nieco onieśmieleni bezpośrednim
kontaktem z tyloma czytelnikami. Praktycznie wszyscy wystawcy w tym roku
postarali się i z ogromną radością polecali wydawane przez siebie książki.
Niestety część przebudzała się dopiero wtedy, gdy na ich stoisku pojawiał się
pisarz, którego twórczość stanowi ich sztandarowy produkt wydawniczy.
Miło było wymieniać się uwagami i szperać w śród stosów
książek. Tam gdzie chciałam i komu
chciałam ujawniałam swoje zajęcie zwane blogowaniem. Jednak na Krakowskich
Targach Książki jestem przede wszystkim Czytelnikiem i w większości wypadków
wolałam, żeby tak pozostało. Wszak bycie blogerem książkowym nie predestynuje
mnie do szczególnego rodzaju działań i nie powinno warunkować mojej rozmowy z
przedstawicielami wydawnictw.
Część wydawnictw postawiła nie tylko na licznie przybyłych
autorów, ale także na wyróżniające się wizualnie stoisko. I tak moim
tegorocznym zwycięzcą w tej kategorii jest bez wątpienia Wydawnictwo Marginesy,
które postawiło na oryginalny design, który, w połączeniu z ich wartościowymi i
pięknie wydanymi książkami, dał fantastyczny efekt.
„CZYM SKORUPKA ZA MŁODU…”
Przyznam, że z ogromną radością spotykałam grupy dzieci w
okresie wczesnoszkolnym, które w grupach zapoznawały się z ideą i kształtem
Targów. Mam nadzieję, że ich nauczycielom udało się zaszczepić w nich choć
trochę miłości do literatury.
DO ZOBACZENIA ZA ROK
Kolejne Targi za rok. Nie wiem, czy w tym roku pobito rekord
frekwencji, ale momentami było naprawdę ciasno. Niestety, ciężko było w pewnym momencie określić wizytę na Targach jako przyjemną. Może przyszedł czas na WIELKIE
ZMIANY?
Komentarze
Prześlij komentarz